Muszę stwierdzić, że zrobiło się zimno i zbyt wietrznie jak dla mnie. Więc powoli się dogrzewamy, a wieczory coraz dłuższe więc siedząc w domu nie tracę czasu.
Niedawno zakupiłam kolejną lampę w sklepie Charity w Irlandii, ludzie oddają tam swoje rzeczy- nie zawsze stare, sklep je sprzedaje a pieniążki idą na cele pomocowe. Więc często tam zachodzę bo można znaleźć coś ciekawego. I oto lampa, już jedną mam, ale zostawiłam ją w domu w Polsce, tę postanowiłam odnowić i zostawić tutaj.
Prace trwały dość długo, najpierw całość pomalowałam farbą akrylowa w kolorze czarnym, miejsce gdzie chciałam umieścić motyw kwiatowy podmalowałam na biało, brzegi lampy przetarłam i przykleiłam na lakier do złoceń złoto w rolce (taka folia). Na folię położyłam mój od niedawna zakupiony w Inspirello.pl postarzacz do złoceń laccanticante, później całość pomalowałam spękaczem dwuskładnikowym. Po wyschnięciu w spękania wprowadziłam drobny proszek w kolorze złotym-porporinę. A na koniec całość potraktowałam lakierem jachtowym. Acha papiery oczywiście z kolekcji Asket.
Zdjęcia powstawania nowej lampy
Pozdrawiam ciepło:)
Lampa jest świetna. Ale procedura jej uzyskania to jakaś czarna magia! Tyle preparatów, jedno najpierw, drugie potem, ojej!
OdpowiedzUsuńPozostanę przy frywolitkach ;-)
Przecudna przemiana! To jak brzydkie kaczątko i łabędź. Najpierw sara smutna lampa a później dzieło sztuki! :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna metamorfoza! Jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńWspaniały efekt końcowy! Po prostu podziwiam te wszystkie detale, a spękania idealne. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń